Yoh siedział przed łóżkiem Anny . Czasami sprawdzał czy Anna przypadkiem jakimś cudem się nie wybudza . Faust zostawił ich samych sobie . Powiedział do Yoh , że gdyby coś się miało dziać , ma go zawołać . Następującą porą dnia był wieczór . Amidamaru jak dotąd nie pojawił się w domu i nie zawiadomił o odnalezieniu Hao . Asakura nie był ani na chwilę skłonny by usnąć , a za sobą ma dosyć trudną walkę . Wiedział doskonale . Być może najgorsze przed nimi . Blondynka ciężko wzdychała od czasu do czasu .
" Tyle razy jej obiecywałem , tyle razy deklarowałem jej że nie pozwolę by ją ktoś skrzywdził . Wszystko spieprzyłem ! Co ze mnie za król szamanów jeśli nie dotrzymuję obietnicy własnej żonie i matce mojego dziecka ? Może zaczniemy od tego co ze mnie za mąż i przyszły ojciec ... Nigdy nie wiedziałem że tak się wszystko potoczy . Nigdy sobie nie wybaczę tego ... Pamiętam że też tak mówiłem , ale tym razem dotrzymam obietnicy . Nawet pokonanie Hao nie odpokutuje tego wszystkiego . Teraz leżysz tu Anna , słabsza niż wcześniej . Leżysz tu bo ja zawiniłem , bo ja popełniłem sporo błędów ... Nie pogodzę się z tym . NIGDY . "
Nagle z okna pojawił się duch stróż Amidamaru . Yoh popatrzał się na niego pewnym wzrokiem z czarą nienawiści .
- Odnalazłem go , przyłączył się do walczącego Sendo i reszty jego drużyny przeciw naszym przyjaciołom . Yoh , co teraz ?
- Jak to co ... myślałem że wiesz ...
- Yoh , wiem że teraz szargają Tobą uczucia ! Jesteś zraniony , boli Cię myśl że Anna jest ranna ! Ale pamiętaj że Hao tylko na to czeka ! Wie doskonale , że kiedy ludźmi szargają emocje , nie są skoncentrowani , łatwo ich pokonać ... Chcesz wystawić się na śmierć ?
- Nie , chcę aby Hao za to zapłacił ..
- Przyjacielu , nie z nienawiścią w sercu ... Pamiętaj że oprócz Anny , jako iż jesteś królem , niebezpieczeństwo znajduje się nad ludźmi ! Pomyśl także o nich , nie pozwól by to wszystko Cię osłabiło !
Yoh spuścił głowę w dół . Duch zbliżył się do Niego . Asakura ciężko wzdechł . Wiedział dobrze że jego duchowy przyjaciel ma znaczącą rację nie do podważenia . Wyglądało na to , że to chyba ostatnia walka . W przeciwnym razie może i nie ostatnia , ale Yoh mógł nie wyjść z tego cało . Miał zamiar wziąć na poważnie całą sprawę z Hao i ją zakończyć . Pomyślał o Mortym , jeśli go nie powstrzymają , Morty też ucierpi . Jego przyjaciele walczą , też mogą ucierpieć . Podszedł na palcach do łóżka do Anny , można powiedzieć że się z Nią żegnał . Bolało go jej widok . Przypomniał mu się ich pierwszy raz , jak Anna mówiła do Niego '' Koteczku '' i kazała robić po 100 pompek i kilkaset brzuszków . Wszystko po to by był silniejszy ... Starała się . Nawet nie przyjemne sytuacje które kiedyś były z Anną , teraz wywołały uśmiech na jego duszy . Cieszył się że ją poznał , Ona pomogła mu we wszystkim w czym się tylko dało .
- Cholernie Cię kocham Anno ... Nigdy ... O tym nie zapomnij ...
Złożył , kto wie , ostatni pocałunek na jej policzku . Jeszcze raz się na nią popatrzał , ze smutkiem w oczach . Wyszedł z pokoju , delikatnie przymknął drzwi i powędrował do swojego , czy też wspólnego pokoju Anny i jego . Podszedł do szafy , wysunął drzwi i wyjął z niej czarne pudełko . Amidamaru tkwił w oknie , patrzał się na dal i na gwiazdy na niebie . Yoh otworzył pudełko , wyjął z niego swój strój bojowy . Nosił taki sam podczas turnieju szamanów , lecz nieco ulepszony . Robota Anny . Miał do tego jeszcze czarną pelerynę a na jej środku znak króla szamanów . Przyodział na plecy kaburę z dużym mieczem , a na lewej nodze na udzie . antyczny miecz . Stanął tak jak Amidamaru w oknie . Amidamaru spojrzał na niego .
- Jesteś gotowy Yoh ?
- Ruszamy .
Znikli z pokoju .
***
- Yoh ...
" Muszę coś zrobić , muszę wstać , muszę im pomóc ! Dalej Anno , rusz się ! "
Pomału wstawała . Nie wiedziała czy dotrze na czas , ale musiała chociaż spróbować . Bolało ją całe ciało , słyszała całą rozmowę Yoh z Amidamaru . Samoistnie jej podświadomość się zbudziła i Ona też .
Gdy zniknęła , pojawił się Faust i zaczął krzyczeć .
- Anna , Anna !
Przybiegła Tamara . Tak samo jak On rozglądała się po pokoju szukając wzrokiem Anny , ale nie było po niej śladu .
- Gdzie Ona do cholery jest !
- Yoh też nie ma !
Przybiegli Yohmei i Kino .
- Co się stało ?!
- Anna i Yoh ... Zniknęli ...
***
- Yoh , coś Cię długo nie było !!
Yoh pędził z niewiarygodną prędkością . Gdy Hao miał zaatakować Trey'a , Asakura nagle z szybkością świetlną wyruszył i z łatwością odebrał atak i go zablokował . Yoh i Hao spotkali się wzrokiem .
- Co za król szamanów zostawia swoich przyjaciół na polu bitwy ?
- A CO ZA KRÓL NIE WIERZY W SWOICH PRZYJACIÓŁ ?! WIERZYŁEM ŻE SOBIE DADZĄ RADĘ ! ZRESZTĄ NIE BĘDĘ CI TEGO TŁUMACZYĆ . Ty jesteś postrzegany nie jako przyjaciel ale jako strach . Strach przed zniszczeniem ! Nigdy tego nie zrozumiesz !
Trey , Rio , Len , Layserg , Joco i cała reszta stanęli słupem i popatrzeli się na Yoh . Nigdy nie widzieli go tak poważnego . Na szczęście Yoh był spokojny , albo przynajmniej się starał . Przyjaciele pierwszy raz zobaczyli nowy strój Asakury , zrobił na nich znaczące wrażenie . Teraz było widać , że Hao ma spory problem . To przecież król szamanów . Wyglądał teraz tak poważniej , że sprawiał wrażenie jak duża musi być jego potęga i moc .
- Przyjaciele , dziękuję że tak długo na mnie czekaliście . Podjąłem decyzję , że sam muszę stawić mu czoła . Proszę was tylko o pomoc przy aktywacji tajnej techniki gwiazdy .
Przyjaciele przytaknęli i od razu po jego słowach zaczęli gromadzić ogromne pokłady foryoku . Dobrze wiedzieli na czym ma to polegać . Yoh odskoczył od miejsca przejęcia ataku Hao . Stanął z równą powagą jak Hao . Nagle zawiał wiatr .
- Moi kompani , nie wtrącajcie się . Sam zniszczę Króla Duchów i tą żałosną namiastkę jego przyjaciół .
Yoh wykonał przyśpieszoną kontrolę ducha . Pierwsze ciosy . Nie było za dużej różnicy foryoku pomiędzy Asakurami . Trey próbował obserwować co się mniej więcej dzieje , lecz prędkość ataków przewyższała umiejętności ludzkiego oka . Było słyszeć tylko gwizdy od miecza Yoh i straszliwe wycie ducha ognia . Błyski z pola walki obserwowali starsi Asakurowie . Kto wie , czy nie było ich widać gdzieś w innych miastach .
- Yoh ! Pamiętaj że choć przez chwilę , też byłem królem szamanów , byłem w posiadaniu serca ! Jestem silniejszy od Ciebie !
- Jeszcze się o tym przekonamy Hao ...
Amidamaru przed walką spotkał swojego duchowego przyjaciela - Mosuke . Mosuke otrzymał zadanie aby odnaleźć nienarodzone dziecko młodych Asakurów . Choć nie wyglądało na to aby Yoh miał jakiś plan , był przygotowany , i to lepiej niż ktokolwiek by pomyślał .
Len jakby oniemiał , zza krzaków wyłoniła się Anna . Była ubrana w biały szlafrok i nie wyglądała najlepiej . Len od razu zawołał krzykiem Yoh . Ten gdy się obrócił i zauważył Annę , nie zauważył że Hao go atakuje . Odbił się od ziemi . Mimo bólu , podbiegł do Niej . Nie wierzył na własne oczy . Pojawiła się tu , gdzie był środek walki ! Anna dyszała z bólu , podpierała się drzewa . Wyglądała nie lepiej jak się czuła .
- Anna , co Ty tu robisz ?!
- Słyszałam ... Twoją rozmowę ... z Amidamaru ... Kote ...
Anna znów upadła . Yoh podniósł ją i oprszył ponownie na drzewo .
- Anna , wiem że zawaliłem , powinienem zostać z Tobą ... Ja ...
Hao długo nie czekał , atakował teraz Yoh i Annę . Yoh zauważył atak i uchronili się zbroją Amidamaru .
- Postaram się go pokonać , Ty w tym czasie Anno bądź tutaj .
- Och przestańcie robić sobie pogaduszki ! - Krzyknął głośno Hao .
Anna zerknęła jeszcze raz na Yoh a potem na Hao . Kręciło się jej w głowie . Miała nadzieję że Yoh da sobie radę . Popatrzała jak tylko on odwrócił się do tyłu i podążał w kierunki Hao . Nigdy nie zapomni tego widoku .
CDN.